I oto dokonało się – jubileuszowy, dziesiąty turniej w Jaszczurowej za nami. W ostatni dzień czerwca zaczęli zjeżdżać pierwsi klubowicze. Na rozgrzewkę z prażonym, z domowym chlebkiem autorstwa gospodarza, po którym ciężko już kupować „zwykły”, z planszówkami, z degustacją wysokich % przywiezionych przez Anię.
W sobotę reszta przybyła na tyle punktualnie, że mogliśmy zacząć grę w ukochane scrabble mniej więcej o czasie, a plan był by każdy z każdym i choć w ostatnim momencie wykruszyli się Bobo i Zdzisław to turniej miał rekordową frekwencję 16 osób, w tym gości z zagranicy 😉 Martę i Adama.
Tradycyjny grill, tradycyjnie za dużo delikatesów bo każdy coś przywiózł na poczęstunek (bigos, smalczyk i ogórki małosolne od Waldka, zapiekanki od Jakuba), tradycyjnie sprzyjająca aura i tradycyjnie maślane oczy obu goldenek.
O oprawę dźwiękową dbał Wikary Warrior na spółę z Tomkiem, a także sąsiedzi koszący trawniki. Sobotni wieczór odsunął scrabble na bok, były konwersacje, a chętni grali w gry planszowe, w czym pomagało dwóch game masterów – Adam i Krzysztof, poziom humoru był więc mocno powyżej średniej.
Osiem pierwszych zwycięstw, w tym najwyższy wynik w całym turnieju 630 (!) pozwoliło Przemkowi na objęcie prowadzenia, za nim Justyna, Karol, Janek i Tomek, którzy na półmetku mieli tylko po jednej porażce. W drugiej części turnieju, kiedy wyżej wymienieni gracze toczyli pojedynki ze sobą pozycja Przemka była raczej stabilna.
Przegrana Tomka, posiadacza największej liczby małych punktów z Arturem w 14 rundzie pozbawiła go szansy na zwycięstwo, Przemek w bezpośrednim pojedynku okazał się być lepszy od Janka i to on miał pole position przed ostatnią rundą. Korespondencyjny pojedynek o 1 miejsce toczyli Przemek i Janek. Przemek pomimo porażki z Krzyśkiem sięgnął po tytuł mistrza Jaszczurowej albowiem Janek przegrał z Karolem nie kładąc headshota „rechcząc”. Porażkę Janka wykorzystała Justyna, która dzięki wygranej w ostatniej rundzie wskoczyła na drugie miejsce.
Warto wspomnieć o konkursach: na najdroższe słowo ze zbitką JA (jak Jaszczurowa) -> wygrał Artur (mijacie/ii/ił za 89 pkt), oraz najdroższe słowo z kombinacją liter S.Z.N.U.K. koniak ufundowany przez Janka zgarnęła bezkonkurencyjna Gosia (sznurka/ba za 69 pkt) .
Spośród trójki debiutantów najlepszym okazał się Jakub, który zanotował 7 zwycięstw.
Dziękuję gospodarzowi i wszystkim uczestnikom za pozytywną energię, świetne rozgrywki, zero problemów organizacyjnych i kupę śmiechu.
Stali bywalcy turnieju: Tomek, Janek, Marcin i Żiby już zacierają ręce na pierwszy zimowy, który planowo ma się odbyć na początku przyszłego roku. – przyklepane.
relacja: Agnieszka Walas